U Was już pewnie ani widu ani słychu po porzeczkach za to u mnie ostatnia partia wisi jeszcze na mojej mega porzeczce. Nikt już nie chce zostać nią obdarowany więc trzeba samemu spożytkować. Szkoda tylko,że czasu mało bo poszalałbym z nią no ale jak czasu nie ma to zrobienie frużeliny to najlepszy i najszybszy pomysł. A i do tego smaczny. Frużelina inaczej owoce w żelu nadaje się do wszystkiego. Deserów, naleśników, na chlebek, do podjadania łyżeczką i co nam przyjdzie jeszcze do głowy. Ze wszystkich przepisów jakie zebrałam najbardziej spodobał mi się przepis Dominiki, która prowadzi blog Domi w kuchni.
Składniki : ( podaje w ilościach z jakich ja robiłam u Domi macie na 2 kg wiśni )
- 500 g czerwonej porzeczki
- 150 g cukru
- 200 ml wody + 25 ml zimnej wody
- 1,5 łyżki mąki ziemniaczanej
- sok z połowy cytryny
Owoce z cukrem i 200 ml wody umieszczamy w garnku, podgrzewamy na średnim ogniu ok 10 minut aż całkowicie porzeczki stracą surowiznę. Po tym czasie dodajemy sok z cytryny.
Mąkę ziemniaczaną mieszamy z 25 ml zimnej wody do jej całkowitego rozpuszczenia ( nie może być grudek). Całość powoli wlewamy do owoców cały czas mieszając żeby nie zrobiły się grudki. Gotujemy kolejne 5-10 minut aż całość ładnie zgęstnieje ale nie za bardzo, powinna być konsystencja żelu.
Gorącą frużelinę przelewamy do wyparzonych słoików, zakręcamy, odwracamy do góry dnem. Zostawiamy do ostygnięcia.
Smacznego 🙂